poniedziałek, 2 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 7, CZĘŚĆ 2

- Rose, możesz mi powiedzieć kto wczoraj przyszedł? - podskoczyłam słysząc głos mojej mamy.
- Wystraszyłaś mnie. - skrzywiłam usta.
- Przepraszam, odpowiedz na pytanie. - zażądała.
- Harry. - szepnęłam, wytrzeszczyła oczy, ale o nic więcej już nie zapytała.



- Wychodzę! - krzyknęłam.
- Przyjdź na kolację! - powiedziała mama, a ja wyszłam z domu.
Właśnie umówiłam się z Victorią i Lucy żeby się pożegnać, ponieważ już jutro wracam do Paryża. Nie mogę się doczekać kiedy zobaczę Seana i Bellę, tęsknię za nimi bardzo, po mimo tego, że wcale nie minęło tak dużo czasu. Idąc w stronę kina, bo tam się umówiłyśmy, naszła mnie pewna myśl, pytanie. Jaki sekret ma Harry i Zayn. Udało mi się dowiedzieć, że byli kiedyś przyjaciółmi, ale nie wiem co się stało, że ich znajomość się skończyła. Kiedyś wspomniałam o tym mojej mamie, a ona zrobiła wielkie oczy i powiedziała, że nie powinnam się tym zamartwiać. Czasami mam wrażenie, że ona coś ukrywa i że jej pierwszym spotkaniem z Harrym nie było wtedy kiedy przyprowadziłam go poznać ich z nim tylko o wiele wiele wcześniej. Moja mama mordowała go wtedy wzrokiem, a on nie wiem czemu spuszczał go starając się na nią nie patrzeć, nigdy nie wiedziałam co o tym myśleć. Te myśli opuściły moją głowę kiedy ktoś wskoczył na moje plecy, a ja mało co nie wywróciłam się potykając o krawężnik.
- Cześć kochanie! - krzyknęła mi do ucha dziewczyna zeskakując ze mnie przytulając razem z Lucy.
- Hej? - odpowiedziałam niepewnie. - Coś brałyście?
- Nie, po prostu mamy dobre humory. - powiedziały równocześnie wzruszając ramionami.
Weszłyśmy do środka, ja razem z Victorią poszłysmy po przekąski, a Lucy poszła po bilety. Chwile potem siedziałyśmy już na sali czekając aż zacznie się film.
                                                                     HARRY
Robiłem właśnie sobie kanapki. Była godzina 18 kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi. Ciężko wzdychając podszedłem do drzwi i otworzyłem je.
- Czesć Harry. - uśmiechnął się łobuzersko Zayn.
- Czego chcesz? - syknąłem.
- Tak witasz się z przyjacielem?
- Tak masz rację. Cześć Zayn, miło cię widzieć, co u ciebie, wchodź pogadamy. - uśmiechnąłem się sztucznie wpuszczając go do środka. 
- O to chodziło. - zachichotał.
- Przestań! Powiedz po prostu po co przyszedłeś.
- Mam taki pomysł...- zrobił przerwę. - powiem jej o całej twojej przeszłości, a przynajmniej o tych NAJWAŻNIEJSZYCH sprawach. - powiedział pokazując swoje zęby w szerokim uśmiechu.
- Nie. - potrząsnąłem głową. - Nie powiesz jej tego, bo będziesz musiał powiedzieć, że ty również też to zrobiłeś. Wtedy jej możliwość, że ona pójdzie na policję powiedzieć im wszystko, a wtedy obaj wylądujemy w więzieniu. - Warknąłem.
- Jesteś pewny, że ja się przyznam do tego, że zrobiłem to razem z tobą. - miałem ochotę przywalić w jego twarz, wtedy ten pieprzony uśmiech na pewno zniknął by mu z twarzy.
- Myślisz, że ona ci uwierzy?
- A czemu ma nie uwierzyć?
- Ponieważ to ty spowodowałeś jej wypadek.
- Ale to ty bardziej w tym namieszałeś, mogłes powiedzieć jej o co mi chodziło,a nie na nią krzyczeć. - wzruszył ramionami wstając. - Musze już iść, do zobaczenia...kiedyś. - uśmiechnął się lekko, a mnie po jego wypowiedzi zamurowało. Miał rację, w pewnym sensie to moja wina, że wpadła pod samochód. Nie chcę się znowu tym zadręczać. Włączyłem głośno muzykę, żeby nie słyszeć swoich myśli i wróciłem do kuchni.
                                                                   ROSE
- Ten film...nie zrozumiałam go. - powiedziała Victoria.
- Ja też. - przytaknęłam z Lucy.
- Zobaczymy się jeszcze jutro? - zapytała Cook kiedy stanęłyśmy przed drzwiami do domu.
- Raczej nie, mam jutro samolot o 12. - zrobiłam smutną minkę.
Wszystkie rzuciłyśmy się sobie w ramiona płacząc.
- Myślisz, że kiedy się zobaczymy?
- Nie wiem jak dla mnie możecie jechać ze mną.
- Mamy szkołę.
- Wiem, wiem. -westchnęłam.
- Będziemy tęsknić skarbie.
- Ja za wami też, kocham was.
- My ciebie też.



- Masz wszystko?
- Tak, przed chwilą sprawdzałam. - powiedziałam uśmiechając się do mamy.
- Okej, miłej podróży. - powiedziała przytulając mnie.
- Będę tęsknić mamo, kocham cię.
- Ja ciebie też słoneczko, ja ciebie też. - pocałowała mnie w policzek.
- A ty wszystko spakowałaś?
- Tak. - pokiwała głową. Moja mama na sylwestra jedzie do jakiegoś domku w górach z jakimś jej przyjacielem. Cieszę się, że kogoś poznała, może coś z tego wyjdzie.
- Muszę, się już zbierać, bo się spóźnię.
- Masz rację, nie zatrzymuję cię, samochód jest już wysłany do Paryża, a przed domem czeka taksówka. - wyjaśniła.
- Dobrze, dziękuję. Cześć.
- Papa
Wyszłam. Taksówkarz pomógł mi spakować torby do bagażnika, a następnie ruszyliśmy.
- Dziękuję. - powiedziałam, płacąc kierowcy i ruszając w stronę lotniska. 
Szłam właśnie na odprawę kiedy usłyszałam krzyk za sobą.
- Rose. Zaczekaj. - odwróciłam się i zobaczyłam biegnącego Harrego. - Przyszedłem się z tobą pożegnać. - powiedział przytulając mnie, a mi łzy zakręciły się w oczach, zamknęłam je by nie wypłynęły na zewnątrz.
- Cześć Harry, muszę już iść. - odkleiłam się od niego i poszłam na odprawę.
- Kocham cię skarbie. - usłyszałam za plecami jego głos, bardziej szept, myślał chyba, że go nie słyszę.
- Ja ciebie też Harry i nawet nie wiesz jak bardzo. - spuściłam głowę i ruszyłam.



- Prosimy o zapięcie pasów zaraz podchodzimy do lądowania. - usłyszałam głos stewardessy. Wykonałam to o co prosiła i czekałam spokojnie aż wreszcie stąd wyjdę i zobaczę swoich przyjaciół. Tak, dzwoniłam do nich, że dzisiaj wracam, a oni obiecali, że po mnie przyjadą. Całą podróż spędziłam prawie na spaniu, ponieważ nie spałam w nocy, zastanawiałam się nad swoim całym życiem, jakie ono jest beznadziejne. Od mojego wypadku nie mam już z nikim kontaktu, nawet z Amandą i Niallem, na tym chyba najbardziej ubolewam (no i na stracie Harrego, ale to wie każdy).
Kiedy samolot wylądował, poszłam odebrać swoje bagaże, a następnie podążyłam do wyjścia, gdzie mieli czekac Bella i Sean, już tam byli.
- O jejku nie mogłam sie doczekać kiedy was zobaczę! - pisnęłam wskakując na chłopaka i mocno go ściskając, później podeszłam do dziewczyny i również ją wyściskałam.
- Idziemy do klubu? - zapytał Sean. - Żeby uczcić twój przyjazd. - uśmiechnął się niewinnie.
- Nie mam ochoty, możecie przyjść do mnie.
- Wiemy, że możemy, o to nawet nie musimy się pytać. - powiedzieli śmiejąc się.
- Taaa. Pomożecie mi sie rozpakować?
- Ok, jak chcesz. - powiedziała Bella.
Poszliśmy do taksówki zamówionej wcześniej i pokierowalismy się od razu do mojego mieszkania.
Jechaliśmy koło 20 minut. Weszliśmy do mnie, ściągnęliśmy kurtki i zabralismy się za rozpakowywanie.



- Ok, skończone, chcecie coś do picia? - zapytałam.
- Jasne, sok. - powiedzieli zgodnie.
- Umm, ktoś robił zakupy kiedy mnie nie było? - zapytałam wchodząc do kuchni i widząc pełno napoi i pełną lodówkę.
- Tak, my. Któregoś dnia nie mieliśmy co robić więc przyszliśmy do ciebie i posprzątaliśmy, zrobiliśmy zakupy. - wzruszyli ramionami.
- Dziękuję, jesteście kochani. - powiedziałam wyciągając szklanki i nalewając do nich soku pomarańczowego.
- Co dzisiaj robimy?
- Mi się chce spać. - odpowiedziałam bez zastanowienia.
- To idziemy spać, a jutro musimy przygotować się na sylwestra! - krzyknęła dziewczyna i pobiegła do łazienki, ale zaraz z niej wyszła.
- Masz pożyczyć nam jakieś ciuchy do spania? - zapytała. Ja śmiejąc się poszłam do sypialni.
____________________________________________________________
Heeeej, udało się, jest rozdział, jej!!! Nie jest długi, ale na pewno dłuższy od poprzedniego, mam nadzieję że się podoba<3 nie wiem czy uda mi się napisać nastepny rozdział w weekend, może będzie wcześniej, mozę później. KOMENTUJCIE!!! Kocham i pozdrawiam <3

1 komentarz:

  1. Ja chce tak bardzo wiedziec o co chodzilo Zaynowi ! Ogolnie notka bardzo fajna :-) ale to jak zawsze. Ehh i boli mnie to tak bardzo ze znowu Harry i Rose sa daleko od siebie :-( Tak za nimi tesknie. I jeszcze to z mama ?! Hmmm co ona moze wiedziec. Kurde !XD Jestem taka ciekawa !!:-D

    OdpowiedzUsuń