sobota, 24 maja 2014

ROZDZIAŁ 6, CZĘŚĆ 2

- Ha....har...ry...Harry? - w końcu udało mi się z siebie wydusić. Nie mogłam uwierzyć, że przede mną stał chłopak, którego kochałam i kocham dalej. - Co ty tu robisz? - zapytałam szepcząc.
- Jak widać stoję i...i chciałem porozmawiać. - powiedział cicho ze spuszczoną głową. Wyklądał tak bezbronnie niwiedząc co zrobić, ale postanowiłam być silna i zapytałam zszokowana.
- Porozmawiać? Teraz, po prawie 2 latach jeśli dobrze liczę? Nie chciałeś tracić czasu przy ciągłym siedzeniu przy moim łóżku szpitanym!? Nie obchodziło cię co się ze mną stało, co robię i czy w ogólę żyję! - krzyknęłam przez łzy.- Po prostu JA ciebie nie obchodziłam. - Tym razem ja spuściłam głowę. Poczułam dwa długie palce dotykające moją brodę i podnoszące moją głowę tak bym spojrzała w jego oczy.
- Obchodziłaś mnie przez cały czas, cały czas zastanawiałem się co się z tobą dzieję. Wiedziałem, że żyjesz znajomi mi mówili, że widzieli cię wiele razy na ulicy, a później słuch o tobie zaginął. Bałem się, że coś ci się znowu stało, ale wtedy Louis powiedział, że wyjechałąś do Paryża i że nic ci nie jest. Wiele razy żałowałem, że cię zostawiłem, ale później stwierdzałem, że tak będzie lepiej dla ciebie. Wiesz dlaczego? - zobaczyłam, że z jego oczu zaczynają wypływać łzy, dlatego pokiwałam przecząco głową na jego pytanie. - Bo cię wciąż kocham i nie mogę przestać! Nie wiem co ze mną zrobiłaś, ale nie potrafię o tobie zapomnieć, jesteś dla mnie wszystkim i to się nigdy nie zmieni! - powiedział wtulając
mnie w siebie i teraz razem płakaliśmy. Poczułam jego ciepłe usta dotykające mojego czoła. Tak bardzo mi ich brakowało, brakowało mi jego głosu, dotyku i całego jego. Również go kochałam i to potwornie.
- Chyba powinieneś już iść. - powiedziałam odrywając się od niego.
- Ale...
- Harry przepraszam, ale ja nie mam czasu. - spuściłam głowę, kolejne łzy spłynęły mi po policzkach. Odwróciłam się i weszłam do domu zamykając po cichu drzwi opierając się o
drzwi szlochając cicho. Sama nie wiem, dlaczego tak go potraktowałam, ale coś w środku mi mówiło, że nie powinnam tak szybko ulegać, że powinien zrozumieć swój błąd, ale prawda jest taka, że on później może nie wrócić.
                                                    HARRY
Kiedy powiedziała, że musi iść i że nie ruszyły ją moje słowa byłem załamany płacząc wszedłem do samochodu zatrzaskując za sobą drzwi ze złości, spieprzyłem i to cholernie. Odjechałem z piskiem opon, ale uwarzałem na ulicy by nie spowodować żadnego wypadku. Kiedy zaparkowałem na podjeździe domu Lou, wszedłem szybko do środka i opowiedziałem mu wszystko, cały czas powtarzając mu, że to nie był dobry pomysł. Po mimo tego, że na dole miał rodzinę wysłuchał mnie i pocieszył. Byłem mu za to bardzo wdzięczny i cieszyłem się, że miałem takiego przyjaciela.
                                                    ROSE
Po tym kiedy się uspokoiłam poszłam do salonu i gdyby nigdy nic usiadłam na kanapie słuchając rozmów rodziny.
- Kto to był? - zapytała moja rodzicielka, kolejna łza spłynęła po policzku, ale szybko ja strałam zamykając oczy by nie wypłynęły kolejne. - Rose? - zapytała ponownie. Nie odpowiadając pobiegłam szybko na górę, zamykając za sobą drzwi na klucz od swojego pokoju. Położyłam się na łóżko i wtulając się w poduszkę nie wiem kiedy zasnęłam.
Obudziły mnie promienie zimowego słońca przedzierające się przez odsłonięte okna, ponieważ wczoraj zapomniałam zasłonić ich roletami. Rozciągając się zeszłam z łóżka ocierając moje policzki z zaschniętej już słonej cieczy. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej jakieś stary komplet dresowy, wzięłam bieliznę i poszłam do łazienki. Wzięłam długą kąpiel i lekko odprężona wyszłam ubierając się szybko, włosy uczesałam w wysokiego i niedbałego koka. Nie robiłam makijażu. Zeszłam na dół, ale tam jeszcze nikogo nie było. Weszłam do kuchni i zrobiłam sobie lekkie śniadanie. Usiadłam na kanapie, włączyłam telewizor przełączając na kanał muzyczny.
_______________________________________________________
Heeeeeeej, przepraszam, że nie dodałam wcześniej, ale od pon - piątku nie miałam kiedy napisać. Jestem strasznie zmęczona i rozdział też jest krótki. Wieeeem ostatnio zwalam winę na wszystko tylko nie na mnie kiedy rozdziały są krótkie. No cóż ja po prostu nie mam ostatnio za wiele czasu. Ma nadzieję, że mi to wybaczycie i nie będziecie źli. Przepraszam za błędy, ale piszę ten rozdział na telefonie i jest bardzo ciężko więc WYBACZCIE!!! Nie wiem już co dalej pisać wiem żegam się z wami, papa, kocham was <3


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz