sobota, 12 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 14 - Epilog, pierwszej części...

Hmmm, jeśli mam być szczera tęsknię za nim...cholernie tęsknię. Minął już prawie rok odkąd się wybudziłam, a prawie dwa od tego pieprzonego wypadku. Harry całkiem urwał ze mną kontakt, nie mogłam się do niego dodzwonić, nie odpisywał na sms. Wreszcie dałam sobie spokój...może znalazł sobie inną...co ja gadam on na pewno ma inną. Obecnie nie mieszkam w Londynie, wszystko mi go tam przypominało. Kiedy bardzo go potrzebowałam, a go nie było chodziłam w miejsce, w którym mnie przeprosił, jedliśmy obiad na łódce i...straciłam z nim dziewictwo, kiedy tam byłam zawsze przypominałam sobie ten dzień i płakałam. Dlaczego tam chodziłam? Wyobrażałam sobie, że on siedzi koło mnie, a sobie próbowałam wmówić, że płaczę ze szczęścia, że mam takiego wspaniałego chłopaka. Wiem to chore. Moja mama chciała mnie nawet zapisać do psychologa, ale ja nie chciałam. Teraz próbuję o nim zapomnieć. Między innymi dlatego wyjechałam do Paryżu. Czy to pomogło i zapomniałam? Nie. Myślę o nim prawie cały czas. Nawet teraz opowiadam wam co do tej pory się wydarzyło, siedzę na kanapie w moim małym, dwuosobowym mieszkanku i płaczę, ponieważ tęsknię za nim, chciałabym żeby teraz wszedł do tego mieszkania i usiadł koło mnie i przepraszał za to, że mnie zostawił. Długo by nie musiał prosić o przebaczenie, od razu rzuciłabym mu się na ręce i przez dłuższy czas nie puszczała. W Paryżu mieszkam już dwa miesiące. Pracuję w bardzo podobnym sklepie do empika. Nie miałam szans nigdzie indziej mam ledwo 18 lat i nie do końca skończone liceum. Co prawda nie opuszczam nauki. Chodzę do szkoły, a po zajęciach i w weekendy chodzę do pracy. Bardzo zależy mi na skończeniu szkoły. Jedna z podstawowych rzeczy, które są dla mnie teraz najważniejsze. Oczywiście w tym mieście nie jestem sama, mam swoją najlepszą przyjaciółkę i przyjaciela,  Bellę i Seana.A właśnie czy utrzymuję kontakt z Niallem i Amandą?Co jest najlepsze, że nie. Tak jak Harry nie odbierają ode mnie telefonów. Fajnych przyjaciół i chłopaka miałam, prawda? Teraz ciężko jest mi zaufać ludziom, co prawda ufam bardzo Belli i Seanowi, ale tylko im, ponieważ bardzo pomogli mi z tym wszystkim. To dzięki nim mam pracę i chodzę do szkoły. Gdzie się poznaliśmy? Byłam już tydzień w Paryżu i tego dnia siedziałam akurat na ławce w parku i płakałam, podeszła do mnie ta dwójka i zapytała co się stało i czy mogą jakoś pomóc. Już na początku wiedziałam, że mogę im ufać więc powiedziałam im wszystko. Od tamtej pory bardzo się lubimy. Prawie każdą wolną chwilę spędzamy razem. Bardzo często dzwonię do mamy. Od kiedy wyjechałam z Londynu nie przyjechałam tam w odwiedziny do mamy. Często mnie na to namawia, ale ja nie chcę tam jechać, bo boje się że spotkam tam Harrego, a tego bym nie chciała... Moje rozmyślenie przerwał dzwonek do drzwi.
- Wejdźcie! - krzyknęłam, wiedząc, ze to Sean i Bella.
- Czeeee.. boże czemu płaczesz? - pisnęła Bella.
- Powinnaś się domyśleć. - szepnął do nie Sean, ale myślał, że tego nie usłyszałam.
- Nie powinnaś płakać przez tego dupka. - powiedziała z wyraźnym naciskiem na ostatnie słowo.
- Gdyby nie ja i to, że zaczęłam kłótnie nic by się nie stało! - krzyknęłam przez łzy.
- Prędzej czy później i tak by pewnie tak postąpił, bo ludzie nie mogą zmienić się całkiem, w nim zawsze zostanie ten dupek, który był w nim jeszcze zanim poznał ciebie, później ty miałaś wypadek i brakowało mu ciebie więc znalazł sobie inną i pewnie znów jest tym pieprzonym dupkiem. - powiedziała.
W pewnym sensie miała rację, ale....no ale co, ona miała rację, nie da się zmienić człowiek, nie da się w nim zmienić wszystkiego.
- Idziemy do kina? - zapytał Sean.
- Nie chcę nigdzie wychodzić, możemy obejrzeć coś tutaj. - powiedziałam, uśmiechając się lekko i klepiąc miejsca po mojej prawej i lewej stronie.
_____________________________________________________________
Hejka, krótki, ale prawie tak jak każdy epilog. W następnym poście podam wam link do drugiej części bloga, albo drugą część napiszę tutaj, nie wiem jeszcze dokładnie, ale dam wam znać :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz