sobota, 22 lutego 2014

ROZDZIAŁ 7

Hejka, na wstępie chciałabym powiedzieć, że za komentarze daje dedyki. Jest jeden warunek, musicie napisać z kim chcecie dedyk i co sądzicie o rozdziale :)).
____________________________________________________________________________________
...
Zapadła chwilowa cisza, która postanowiłam przerwać.
- No mamo masz coś jeszcze do zapytania się Harrego? - zapytałam.
- Tak, czy kiedykolwiek się z kimś biłeś? - zapytała.
Bardzo mnie wkurzyła, ona chciała go po prostu ośmieszyć, dlaczego każdy ma normalnych rodziców, nie, przepraszam mój tata jest normalny, to wróćmy, dlaczego każdy ma normalną mamę, a ja muszę mieć taką, że musi być wszystko tak jak ona chce.
- Tak, bił się i to nie raz. A po co ci to do wiadomości? - syknęłam w jej stronę.
- To nie jest odpowiedni chłopak dla ciebie. - powiedziała tym razem patrząc na Harrego.
- A skąd ty kurwa możesz wiedzieć jaki chłopak jest odpowiedni dla mnie, co?! - krzyknęłam.
Moja mama zakrztusiła się winem, które akurat piła. Znowu zapadła chwilowa cisza.
- Jak ty się do mnie odzywasz? - zapytała.
- A co nie słyszałaś? Mam powtórzyć jeszcze raz, ale głośniej?
- Idź do pokoju! - krzyknęła.
- Bardzo chętnie, tylko że nie do swojego. - syknęłam. - Harry chodź. - podałam mu rękę i odeszliśmy od stołu. Weszliśmy na górę, a potem do mojego pokoju. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej walizkę, rzuciłam ją na kanapę i zaczęłam pakować do niej swoje ciuchy itp.
- Co ty robisz? - zapytał Harry.
- Nie widzisz, pakuję się, mogę zamieszkać trochę z tobą, później sobie coś znajdę? - zapytałam.
- Możesz mieszkać ze mną przez cały czas. - powiedział. Ja uśmiechnęłam się do niego i cmoknęłam w usta, po czym szepnęłam krótkie "dziękuję" i wróciłam do pakowania się. Nie zajęło mi to długo, bo już po 30min byłam gotowa.
- Poczekasz jeszcze chwilę? Ja pójdę się przebrać.
- No ok, biegnij. - powiedział, a kiedy kawałek odeszłam on klepnął mnie w tyłek, na co ja zachichotałam.
Weszłam do łazienki i przebrałam się w zwykłe czarne legginsy, luźną fioletową bluzkę po domu i na plecy narzuciłam swoją zieloną kurtkę, na stopy nałożyłam czarne conversy. Szybko zmyłam makijaż i pomalowałam tylko lekko rzęsy. Wyszłam z pomieszczenia, w lewą rękę złapałam walizkę, a prawą dłoń dałam Harremu. Po chwili byliśmy już na dole kiedy mój tata zobaczył, że w ręku mam walizkę od razu podbiegł do mnie.
- Gdzie ty idziesz? - zapytał wystraszony.
- Wyprowadzam się tymczasowo do loczka. Jeśli mama się zmieni dajcie znać, na razie nie mam ochoty jej widzieć. - powiedziałam i otworzyłam drzwi.
- Harry weźmiesz tą torbę i pójdziesz do samochodu, ja zaraz dojdę?
- Jasne. - powiedział i odebrał ode mnie torbę.
- Będę dzwonić tato. - powiedziałam i go przytuliłam. - Cześć.
- Pa, kochanie. - trwaliśmy tak chwilę w uścisku, w końcu się od niego oderwałam i podeszłam do samochodu. Weszłam tam.
- Możemy już jechać. - oznajmiłam.
- Jesteś pewna, że to jest dobra decyzja? - zapytał.
- Tak. - odpowiedziałam.
Całą drogę przemilczeliśmy. Szczerze, to nawet i dobrze. Teraz potrzebowałam pomyśleć. Moje myśli krążyły cały czas wokół dzisiejszej sytuacji i nie mogłam pojąć dlaczego moja matka się tak zachowała, o co jej chodziło. Przecież ona go nawet nie znała i nie wiedziała o nim wszystkiego, zresztą ja tez nie wiedziałam, ale w porównaniu do niej nie mówiłam takich rzeczy. A jeśli ona... Moje rozmyślenia przerwał głos chłopaka.
- Wszystko w porządku?
- Tak, tak, jesteśmy już?
- Mhm.
Wyszłam i otworzyłam bagażnik. Wyciągnęłam z niego walizkę i poszłam w stronę otwartego już domu. Po tym jak weszłam do środka poszłam na górę i stanęłam na środku, bo nie wiedziałam czy mam iść do sypialni Harrego czy do gościnnego.
- Co tak stoisz? - zapytał.
- Nie wiem do którego pokoju mam iść. - odpowiedziałam.
- Nie pamiętasz gdzie jest moja sypialnia? - podniósł brwi do góry. - Przecież dzisiaj tu byłaś.
- No tak, ale nie wiem czy mam iść do gościnnego czy do ciebie. - powiedziałam, a ten tylko sie zaśmiał, podszedł do mnie i przerzucił przez ramię.
- Harry, idioto puść mnie! - krzyczałam.
- Nie, trzeba było głupio się nie zastanawiać gdzie masz wejść. - powiedział. Rzucił mnie na łóżko, delikatnie usiadł na mnie okrakiem i zaczął łaskotać.
- Harry hahaha proszę hahaha Harry haha puść hahaha proszę hahaha. - śmiałam się i ledwo co wypowiedziałam to zdanie. Chłopak po chwili przestał, popatrzył w moje oczy i wpił się namiętnie w moje usta, z chęcią oddawałam pocałunki. Po jakiś 5min oderwaliśmy się od siebie uśmiechając się do siebie.
- Która godzinna? - zapytałam próbując wstać.
- Kilka minut po 21, a co? - powiedział.
- Nic, tak się pytam, mogę iść się wykapać?
- No pewnie, dlaczego w ogóle się pytasz?
- Bo leżysz na mnie i nie mam jak wstać.
- A no tak, racja. - powiedział i zszedł ze mnie.
Uśmiechnęłam się do niego, podeszłam do walizki i wyciągnęłam z niej piżamę. Weszłam do łazienki i wzięłam długą kąpiel, po tym jak umyłam włosy i je spłukałam wyszłam z wanny, założyłam piżamę, wysuszyłam włosy i wyszłam.
- Nareszcie, ile można czekać! - krzyknął.
- Przepraszam. - powiedziałam śmiejąc się.
On pokiwał głową i wszedł do pomieszczenia, ja położyłam się do łóżka, prawie zasnęłam kiedy usłyszałam mój telefon.
- Halo?
- Gdzie ty jesteś? - usłyszałam głos mojej matki.
- W łóżku.
- Nie rób ze mnie idiotki, bo... - nie dokończyła, bo jej przerwałam.
- Bo nią już jesteś? - zapytałam.
- Słuchaj, nie jestem twoją koleżanką więc się tak do mnie nie odzywaj, a chodziło mi o to, że nie ma cię w łóżku w twoim pokoju. - warknęła.
- A kto powiedział, że jest w ogóle w domu? - zapytałam. Nie widziała jak wychodzę dzisiaj z walizką, może to i dobrze, nie zatrzymywałam mnie.
- To gdzie?
- U Harrego.
- A gdzie on mieszka?
- Haha, myślisz, że ci powiem?
- Jestem twoją matka, powinnaś.
- Ale nie powiem. - odpowiedziałam i się rozłączyłam.
- Dlaczego, byłaś dla niej taka nie miła? - zapytał Harry wychodząc z łazienki w samych bokserkach, po jego torsie spływały jeszcze kropelki wody, nie powiem wyglądał seksownie. - Coś nie tak? - zapytał. Ja dopiero teraz ocknęłam się, że cały czas patrzyłam sie na jego tors.
- Nie, dlaczego? - zapytałam.
- Bo tak patrzysz się na mnie wielkimi oczami. - powiedział i zaczął się śmiać, a ja się zarumieniłam. - No dobra, a tak na poważnie, to dlaczego byłaś dla niej taka chamska?
- Mam jej dość, zaczęła na mnie wrzeszczeć i mieć pretensję to nie wytrzymałam. - powiedziałam. - Idziemy spać?
- Oczywiście, jestem zmęczony.
- Ja też.
Położył się koło mnie, a ja wtuliłam sie w niego i automatycznie zasnęłam.
Następnego dnia wstałam dosyć wcześnie, była godzina 9:00, loczek jeszcze spał cicho pochrapując. Uśmiechnęłam się i pomału żeby go nie obudzić wstałam i zeszłam na dół do kuchni z zamiarem zrobienia naleśników na śniadanie. Wyciągnęłam wszystkie potrzebne składniki, zrobiłam ciasto do naleśników i zaczęłam je smażyć. Stojąc tak przy kuchence poczułam jak ktoś obejmuje mnie w tali, całuje w policzek, a następnie opiera swoją głowę na moim ramieniu.
- Hej, czemu już nie śpisz? - zapytałam.
- Jakoś tak pusto było bez ciebie i źle mi się spało. - powiedział, a ja odwróciłam się do niego bokiem i wpiłam się w jego usta, gdyby nie zapach spalenizny pewnie byśmy się od siebie nie oderwali, odskoczyłam szybko od niego i odwróciłam się przodem do patelni.
- No i się przypalił. - mruknęłam do siebie.
- Zrobisz jeszcze jednego. - powiedział, cmoknął mnie szybko w policzek i chyba wyszedł z kuchni.
Szybko skończyłam robić resztę naleśników i zawołałam Harrego.
- Harry, chodź na śniadanie! - usłyszałam tylko jak biegnie po schodach i później jego krzyk.
- Jestem, wreszcie nie mogłem się doczekać kiedy skończysz! - krzyknął i usiadł przy stole ja położyłam talerz z naleśnikami na stole i usiadłam na przeciwko niego.
- Co dzisiaj robimy? - spytałam.
- Nie wiem, może pójdziemy na basen? - zaproponował.
- Czemu nie, możemy iść. - uśmiechnęłam się.
- To pójdziemy po śniadaniu, spakujemy się, a później pójdziemy na obiad na miasto, ok?
- Ok.
Szybko zjedliśmy śniadanie, poszliśmy do sypialni, do torby Harrego spakowałam bieliznę swoja i jego, ręczniki, kapcie ( takie na basen, swoje i jego ) i kilka jeszcze potrzebnych rzeczy na kryty basen. Poszłam do łazienki wzięłam szybki prysznic, włosy związałam w wysokiego koka. Na dworze nie było strasznie zimno jak wczoraj, dzisiaj było 20 stopni. Założyłam rurki, białą bluzkę na ramiączkach, pomarańczową marynarkę i kilka dodatków. Zeszłam na dół, a chłopak juz na mnie czekał.
- Myślałem, że już nie wyjdziesz z tej łazienki. - powiedział, a ja tylko się uśmiechnęłam. Razem wyszliśmy z domu i weszliśmy do samochodu Harrego. Po 30min byliśmy na miejscu, razem, trzymając się za ręce weszliśmy do budynku, na początku poszliśmy wykupić bilety na 3 godziny, a później pokierowaliśmy się do szatni, szybko ściągnęliśmy swoje ciuchy, ponieważ byliśmy już ubrani w stroje pochowaliśmy ciuchy do szafek i pokierowaliśmy się na basen. Szliśmy trzymając się za ręce, a co jakiś czas Harry coraz mocniej ściskał moją rękę.
- Co jest? - zapytałam stając przed nim.
- Nic. - warknął.
- No przecież widzę. - powiedziałam kładąc mu rękę na ramieniu.
- Wszyscy się na ciebie patrzą. - mruknął.
- Jesteś zazdrosny? - podniosłam brwi do góry uśmiechając się szeroko.
- Co jest takie zabawne?
- To jest słodkie. - powiedziałam i pocałowałam go w usta. - Harry, jestem z tobą i nie obchodzą mnie ci wszyscy chłopcy którzy się na mnie gapią, ok?
- Kurwa, ale oni się cały czas patrzą nawet w tym momencie. - powiedział, a ja swoją dłoń położyłam  na jego policzku.
- Uspokój się, zamknij oczy policz do 10, wciągnij powietrze i je wypuść. - powiedziałam, a on to zrobił i otworzył oczy. - Już lepiej?
- Tak, możemy iść. - uśmiechnęłam się do niego.
Na początku stanęliśmy w kolejce na krytą zjeżdżalnię, długo tam nie staliśmy, najpierw weszłam ja, później za mną usiadł Harry położył nogi prosto przed siebie, a ja na nim usiadłam i zjechaliśmy. byliśmy tu jeszcze kilka razy , później poszliśmy na inne atrakcje. Na koniec kiedy została nam jeszcze godzina na basenie weszliśmy na 20min do jacuzzy. Idąc w stronę szatni, cały czas rozmawialiśmy o jakiś głupotach. Mieliśmy jakieś 40min na ubranie i wyjście. Wzięłam swoje rzeczy do reki i weszłam do przebieralni, po chwili usłyszałam pukanie.
- Tak? - zapytałam.
- Mogę wejść. - usłyszałam, błagalny i zachrypnięty głos Harrego.
- Nie poradzisz sobie w przebieralni obok?
- Nie. - odpowiedział stanowczo.
- Poczekaj chwilę. - powiedziałam. Ściągnęłam z siebie strój kąpielowy, wytarłam się i założyłam bieliznę.  - No jak musisz to możesz już wejść. - Otworzył drzwi i zmierzył mnie wzrokiem od góry do dołu, a ja czułam, że moja twarz przybiera kolor buraka. - Wejdziesz czy będziesz się tak na mnie gapił?
- Jesteś piękna. - szepnął, chyba bardziej do siebie niż do mnie, ale na tyle głośno, że to usłyszałam. Wszedł do środka, a ja zaczęłam się ubierać w ciuchy, w których tu przyjechałam. Cały czas czułam na sobie wzrok Loczka, patrzył na mnie i nawet nie zaczął się przebierać.
- Kurwa, Harry proszę nie patrz się tak na mnie. - powiedziałam.
- Sorry. - powiedział i zsunął z siebie bokserki, ja szybko zamknęłam oczy, a on zaczął się bardzo głośno śmiać.
Szybko się ubrał i razem wyszliśmy z budynku. Weszliśmy do jego samochodu i ruszyliśmy w stronę najbliższej pizzerii, bo właśnie na to mieliśmy ochotę. Już po około 15min byliśmy na miejscu., weszliśmy do środka i usiedliśmy przy dwuosobowym stoliku jak najdalej od ludzi. Po chwili podszedł do nas kelner i podał menu.
- Co bierzemy? - zapytałam.
- Nie wiem, a co chcesz?
- Obojętnie, wybierz ty. - powiedziałam i odłożyłam kartę.
- Czy mogę przyjąć już zamówienie? - zapytał młody kelner, był dosyć przystojny.
- Tak, poprosimy pizze z szynką i pieczarkami ( nie wiem jak ta pizza się nazywa ). - powiedział Harry. - Do tego lemoniadę. - dodał. Kelner chyba zapomniał odejść, bo cały czas patrzył sie na mnie, nie wiem czy czekał na zamówienie, czy może..., nie dobra nie wiem.
- Spierdalaj. - syknął Harry w jego kierunku, ten się najwyraźniej przestrasznył i szybkim krokiem odszedł.
- Nie musiałeś być dla niego taki niemiły. - powiedziałam.
- Spodobał ci się. - warknął.
- A nawet jeśli to co z tego?
- Czyli jednak.
- Tak był przystojny i co z tego. - syknęłam.
- Kurwa i dlatego nigdzie z tobą nie lubię chodzić, wszędzie, każdy się na ciebie patrzy mam tego dość, oni cię rozbierają wzrokiem! - wrzasnął na cały lokal.
- Zamknij się.
- Nie mów mi co mam robić, dziwko. - powiedział już ciszej.
Kiedy usłyszałam co powiedział wstałam od stołu i wybiegłam z restauracji. Nie lubiłam jak tak do mnie mówił, zresztą chyba nikt tego by nie lubił. Łzy spływały mi po policzku. Zamówiłm taksówkę, która po chwili już przyjechała. Dobrze, że Harry dał mi klucze do swojego domu, mogłam się tam dostać bez problemu. Nim się obejrzałam byłam już na podjeździe przed jego domem. Zapłaciłam kierowcy i wyszłam z samochodu. Następnie pokierowałam się do sypialni, zamknęłam ją na klucz i poszłam do łazienki. Tam natomiast wzięłam długą, odprężającą kąpiel, po tym jak wyszłam z łazienki upewniłam się, że zamknęłam drzwi i poszłam spać...
_________________________________________________________________________________________
Hej, wiem obiecałam, że te rozdziały będą dłuższe, ale jakoś nie miałam weny żeby skączyć ten rozdział. Z następnym postaram się wyrobić jak najszybciej i myślę, że będzie już w poniedziałek lub wtorek. :)) Dobranoc <3
A i jeszcze jedno, wiem to było już dosyć dawno, ale ONE DIRECTION wygrali 2 nagrody na BRIT AWARDS, brawo!!! <3 No to na tyle, papa.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz